Recenzja filmu

Agora (2009)
Alejandro Amenábar
Rachel Weisz
Max Minghella

Sophia

"Agora"  okazała się filmem satysfakcjonującym zarówno wizualnie, jak i intelektualnie. Nie jest to z całą pewnością dzieło przełomowe, ani tym bardziej najlepsze w karierze reżysera, ale
Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że "Agora" zupełnie nie pasuje do Alejandro Amenábara. W końcu do tej pory kręcił filmy o znacznie mniejszych budżetach, rozgrywające się współcześnie, bądź też w przyszłości udającej teraźniejszość. Na szczęście okazuje się, że historyczne wysokobudżetowe widowisko to tylko iluzja, za którą kryje się ten sam AmenábarAlejandro Amenábar, którego poznaliśmy w "Tesis", "Otwórz oczy" czy "Innych".

"Agora" jest niczym więcej jak kolejnym wykładem z gnozy, którą AmenábarAlejandro Amenábar przybliża widzom od czasu swojego pierwszego filmu. Tym razem jednak zmienił się temat. Można wręcz rzec, że przeszliśmy na kurs dla średnio zaawansowanych. Poprzednio AmenábarAlejandro Amenábar opowiadał o bardzo podstawowych pojęciach gnozy jak dualizm świata, iluzoryczność i niedoskonałość świata materialnego, potrzeba wolności, a przede wszystkim dążenie do poznania będącego środkiem zbawienia. W "Agorze" tematem przewodnim jest Sophia – jedna z podstawowych koncepcji większości kierunków gnostyckich, praprzyczyna zła świata materialnego, ale też boża iskra, dzięki której możliwe jest przebudzenie.

AmenábarAlejandro Amenábar mit Sophii przybliża przypowieścią, której bohaterką uczynił żyjącą naprawdę kobietę o imieniu Hypatia. Wybrał idealnie. Hypatia Aleksandryjska żyła w świecie, do którego zupełnie nie pasowała. Charakteryzował ją głód wiedzy i chęć wykraczania poza zastane ramy. Była dziwem – weszła bowiem do świata mężczyzn i całkiem nieźle sobie w nim radziła. Zafiksowana na swoich intelektualnych pragnieniach odrzuciła miłość, role kochanki, żony, matki. Stała z boku wielkich wydarzeń, lecz jej wpływ był tak olbrzymi, że w końcu znalazła się w centrum wydarzeń. Stało się tak przez jej własne działania, choć nieświadome i nieumyślne. Nie chciała tego, ale walnie przyczyniła się do stworzenia nowego świata, świata dalekiego od doskonałości, choć przecież opartego na szlachetnych przesłankach. I choć odeszła z niego, pozostawiła iskrę w sercach i umysłach tych, którzy ją poznali. U niektórych iskra ta rozpali ogień prawdziwego zrozumienia.

"Agorę" nazwałem wykładem dla średnio zaawansowanych, gdyż aby dostrzec pełnię znaczeń, trzeba już trochę poznać gnozę. We wcześniejszych filmach nie było to konieczne. Wystarczył już sam tytuł – "Otwórz oczy" – by wiadomo było, o co chodzi. Ponieważ jest to zaś wykład z gnozy, rację mają ci, którzy film określają jako antychrześcijański – w końcu wyrosła na gruncie nauk Chrystusa gnoza z samej swojej definicji stawia się w opozycji do ideologii głoszonej przez Ecclesia Catholica. Jednak większość z tych, którzy mówią o antychrześcijańskiej wymowie filmu, ma na myśli to, w jaki sposób wcześni chrześcijanie, z Doktorem Kościoła św. Cyrylem z Aleksandrii na czele, zostali przedstawieni. I tu nie mają racji. Owszem, chrześcijanie są tu mściwi, agresywni, brutalni, zdradliwi i perfidni, jednak zarówno pogańska religia Egiptu, jak i judaizm są pokazane w niewiele lepszym świetle. AmenábarAlejandro Amenábar nie dyskryminuje więc chrześcijan.

Pomijając wymowę i możliwe interpretacje filmu, trzeba powiedzieć, że AmenábarAlejandro Amenábar stworzył solidne historyczne widowisko. "Agora" nakręcona została zgodnie ze sztuką, wręcz podręcznikowo. Nie jest jednak nudną, sztywnie trzymającą się ram gatunku produkcją, lecz żywiołową i pełną pasji. Duża w tym zasługa aktorów z Rachel Weisz na czele. Udało im się na tyle nasycić odgrywane postaci emocjami, by przestały być tylko papierowymi laleczkami. Osobistą historię Hypatii, jej pasji oraz rozterek sercowych dwóch ważnych mężczyzn w jej życiu ogląda się z prawdziwym zaciekawieniem. Nieco gorzej wypada wątek polityczny, który – biorąc pod uwagę brak zaangażowania w funkcjonowanie miasta i państwa samej bohaterki – wydaje się nadmiernie rozbudowany, odciągając uwagę widzów od tego, co naprawdę istotne.

"Agora" okazała się filmem satysfakcjonującym zarówno wizualnie, jak i intelektualnie. Nie jest to z całą pewnością dzieło przełomowe, ani tym bardziej najlepsze w karierze reżysera, ale zapewnia dobrą rozrywkę, nawet jeśli ktoś nie zechce zagłębić się w drugie dno całości.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
O "Agorze" mówi się, że jest filmem antychrześcijańskim, ponieważ przedstawia chrześcijan jako grupę... czytaj więcej
Aleksandria "spłonęła w ogniu" wiary chrześcijańskiej. Mądrość starożytna nie miała szans w starciu z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones